To nie jest oficjalna strona Jakuba Błaszczykowskiego. Zachęcamy do regularnego odwiedzania oficjalnej strony Kuby, a także śledzenia jego profili w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, Instagram.

Od Kuby do Jakuba Błaszczykowskiego

Jakub Błaszczykowski w pewnym momencie swojej kariery występował w koszulce z napisem „Kuba”. To właśnie zdrobnienie jego imienia, zamiast typowego na piłkarskiej koszulce nazwiska, widniało na meczowym trykocie zawodnika na początku jego przygody z Borussią Dortmund. Kibice mogli zastanawiać się – dlaczego Polak postawił właśnie na taki ruch? Często piłkarze bowiem decydują się na rezygnację z nazwiska na koszulce np. z powodu trudnej historii rodzinnej (co w przypadku Błaszczykowskiego miałoby uzasadnienie) lub chęci promocji własnej marki pod innym szyldem niż własne nazwisko.

Jeszcze w barwach Wisły Kraków, podczas pierwszej przygody z klubem, na plecach młodziutkiego wówczas piłkarza widniało jego nazwisko. Zmiana przyszła nagle po zmianie barw klubowych i mogła część osób zadziwić, a także podsycać niektóre teorie spiskowe w tej sprawie.

Prawda jest jednak zupełnie inna i zdecydowanie bardziej przyziemna. Inicjatywa takiego właśnie prezentowania piłkarza wypłynęła od władz Borussi Dortmund. Włodarze niemieckiego klubu poprosili, by Jakub Błaszczykowski zdecydował się na taki zabieg… ponieważ jego nazwisko przysparzało sporo problemów językowych w wymowie. Nazwisko „Błaszczykowski” dla Niemców było na tyle trudne do wypowiedzenia, że zdecydowano aby zawodnik przedstawiany był znaczcie prostszą dla naszych zachodnich sąsiadów frazą „Kuba”, i taki również napis ostatecznie widniał na koszulce BVB u progu przygody Błaszczykowskiego z Bundesligą.

Błaszczykowski zrozumiał argumenty nowych pracodawców i zgodził się przystać na prośbę klubu. Zaprezentowany jako „Kuba” grający z numerem 16, takim samym jak przez niemal całą karierę, przywitał się z nowym zespołem. Jako „Kuba” w świadomości fanów Borussi Dortmund zawodnik funkcjonował od swojego przyjścia do zespołu, a więc od początku sezonu 2007/2008. Nie była to jednak tendencja, która utrzymała się przez cały pobyt reprezentanta Polski na Signal Iduna Park.

Z czasem Kuba Błaszczykowski powrócił do pełnego nazwiska na swoim meczowym stroju. I choć nadal kibice najczęściej skandowali „Kuba”, to były kapitan Biało-Czerwonych był już kojarzy nie tylko z imienia. Powrót ten nastąpił jeszcze w barwach BVB. Również pod swoim nazwiskiem, a nie tylko imieniem, piłkarz występował w barwach VFL Wolfsburg oraz włoskiej Fiorentiny.