Reakcja Kuby po wypożyczeniu do AC Fiorentiny
Kiedy trenerem Borussi Dortmund został Thomas Tuchel pozycja Jakuba Błaszczykowskiego w klubie mocno osłabła. Polak, po trudnym dla siebie sezonie naznaczonym urazami, znalazł się poza kręgiem zainteresowań nowego szkoleniowca, co zwiastowało zmianę barw klubowych przez zawodnika.
Spekulacji na ten temat było sporo, aż w końcu rozwiał je poniekąd sam zainteresowany. Najpierw piłkarz udostępnił utwór „Nie bój się zmiany na lepsze”, a następnie Błaszczykowski w mediach społecznościowych umieścił swoje zdjęcie z samolotu z podpisem „Danke!”. Było więc pewne, że Kuba zmierza do nowego klubu, gdzie będzie chciał odbudować swoją pozycję.
Trafiło na włoską Fiorentinę, do której Jakub Błaszczykowski trafił na zasadzie wypożyczenia z BVB. Podczas prezentacji w nowych barwach skrzydłowy nie ukrywał, że perspektywa gry w Serie A ma znacząco pomóc w powrocie do najlepszej dyspozycji - Cieszę się, że trafiłem do tego klubu, bo liga włoska jest bardzo interesująca. Liczę na to, że w barwach Fiorentiny wrócę do najwyższej formy – mówił Jakub Błaszczykowski.
O ile zazwyczaj prezentacje zawodników są pełne kurtuazyjnych słów, o tyle w tym przypadku Kubie naprawdę można było wierzyć. Chęć walki o powołanie na turniej Euro 2016 i próba powrotu do lat świetności były celami, które przyświecały ambitnemu zawodnikowi od dłuższego czasu. Trzeba bowiem pamiętać, że wraz z problemami w Borussi, Błaszczykowski zaczął też tracić swoją silną pozycję w Reprezentacji Polski.
Z transferem spore nadzieje wiązała więc Fiorentina ale i sam Jakub Błaszczykowski. Z tak pozytywnym nastawieniem z obu stron tej układanki miały wiązać się tylko dobrze rzeczy. Historia była jednak bardziej skomplikowana.