To nie jest oficjalna strona Jakuba Błaszczykowskiego. Zachęcamy do regularnego odwiedzania oficjalnej strony Kuby, a także śledzenia jego profili w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, Instagram.

Powrót do gry po kontuzji

Mecz z 25 stycznia 2014 roku mocno wpłynął na całą karierę Jakuba Błaszczykowskiego. Skrzydłowy Borussi Dortmund i Reprezentacji Polski doznał kontuzji zerwania więzadeł w kolanie już na początku ligowego meczu z Augsburgiem. Z gry wypadł na blisko 10 miesięcy, ale dzięki swojej determinacji zdołał wrócić do zdrowia i ponownie czarował kibiców swoimi występami na boisku.

Błaszczykowski od razu wiedział, że nie można się załamywać i trzeba zakasać rękawy, by wciąć się do ciężkiej pracy. Operacja, którą zawodnik przeszedł kilka dni po spotkaniu, na szczęście zakończyła się sukcesem. Później przyszła mozolna i długa praca nad doprowadzeniem organizmu do sprawności. Przede wszystkim na siłowni. Ten proces rehabilitacji sam Kuba określił krótko – monotonia. Kilometry przejechane na rowerku, setki powtórzeń takich samych wyprostów nogi. Wszystko to brzmiało jak najnudniejsza praca świata, ale bez niej Jakub Błaszczykowski nie mógłby wrócić do pełni formy. To jednak od początku było jedynym celem dla Kuby.

Specjaliści oceniali czas powrotu na boisko minimum na pół roku. Błaszczykowski nie chciał na siłę skracać okresu rekonwalescencji i narazić się tym samym na kolejny uraz. Cierpliwie i stopniowo pracował nad powrotem do zdrowia. Pierwszy raz po długiej przerwie na placu gry pojawił się we Wrocławiu, podczas towarzyskiego spotkania Śląska Wrocław z Borussią Dortmund. Wejście było tak naprawdę ukłonem w stronę polskich kibiców, a Błaszczykowski wszedł na murawę w samej końcówce widowiska by zrobić kilka przebieżek.

Wówczas wszystko wskazywało na to, że Jakub Błaszczykowski wkrótce powróci do gry i w nowy sezon Bundesligi wejdzie wraz z całym zespołem. Tak się jednak nie stało. Po zakończeniu rehabilitacji kontuzjowanego kolana, przytrafił się kolejny uraz. Pech? Nieszczęście? Trudno było znaleźć słowa na to, co przytrafiło się skrzydłowemu Reprezentacji Polski. Kuba musiał opuścić kolejne miesiące w barwach BVB a także w koszulce drużyny narodowej.

Kontuzja mięśnia czworogłowego, choć nie tak poważna jak zerwane więzadła, wymusiła kolejną przerwę w przygotowaniach do sezonu. I choć Kuba Błaszczykowski po kilku tygodniach wrócił do sprawności, to straconego okresu przygotowawczego nie dało się przeskoczyć. Po powrocie do pełni zdrowia trzeba było pracować nad formą sportową. Na ich nadrabianiu zawodnik spędził listopad 2014 roku. Nadal jednak wierzył, że wkrótce wróci do gry.

W końcu udało się wbiec na murawę w meczu o stawkę. Na początku było to zaledwie kilka minut w starciu Ligi Mistrzów z Anderlechtem, 9 grudnia 2014 roku. Kilka dni później Kuba spędził 55 minut na boisku w ligowej potyczce Borussi Dortmund z Herthą Berlin. Najdłużej Jakub Błaszczykowski czekał na powrót do Reprezentacji Polski. Podczas marcowego meczu w 2015 roku z Irlandią nie znalazł się w kadrze Adama Nawałki, ale już w czerwcu zagrał przeciwko Gruzji i w wygranym 4:0 meczu dołożył asystę przy jednej z bramek.

Okupiony hektolitrami potu powrót nie był łatwy, ale udał się i pokazał po raz kolejny twardy charakter Kuby. Kibice znów mogli podziwiać go w akcji, a sam zawodnik nie raz udowadniał jeszcze, że kontuzja nie zabrała jego najlepszych cech.